Szykują się grube podwyżki stawek określonych przez taryfikator mandatów za wykroczenia drogowe. Wytyczne przewidujące nawet dziesięciokrotną podwyżkę maksymalnego mandatu trafiły już do konsultacji międzyresortowych. Czy widmo kary w wysokości nawet 5 tysięcy złotych wyhamuje zapędy piratów drogowych?
W 1997 roku najwyższy przewidziany przez taryfikator mandat (500 zł) był wyższy niż ówczesna płaca minimalna (450 zł). Obecnie ta suma to ok. 9 procent średniego wynagrodzenia w Polsce. Czy to czas na podwyżki?
Z jednej strony sami jako społeczeństwo się o to prosimy, bo plaga wykroczeń związanych głównie z niestosowaniem się do ograniczeń prędkości sprawia, że przeciwdziałania same się nasuwają. Z drugiej strony wszyscy wiemy, że budżet państwa już od dawna wygląda gorzej niż kiepsko, a obecna sytuacja to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Gdzie zatem szukać pieniędzy? Na przykład w taryfikatorze, o którego zmianie już mówi się od dawna.
Nawet dziesięciokrotne zwiększenie kar pieniężnych to jednak nie wszystko. Możemy spodziewać się także wydłużenia o rok ważności punktów karnych oraz być może braku dostępu do szkoleń umożliwiających redukcję ich liczby. Zmiany mają dotyczyć przede wszystkim naruszeń prawa drogowego w obszarze zabudowanym oraz w obrębie przejść dla pieszych. Takie wytyczne wysłał pod koniec kwietnia premier Morawiecki do resortów. Ministerstwa dostały zadanie opracowania zmian w taryfikatorze oraz w prawie. Jak tłumaczy Prezes Rady Ministrów, należy wprowadzić rozwiązania, które sprawią, ze to piraci drogowi, nie społeczeństwo, poniosą finansowe konsekwencje łamania przepisów.
Wiemy, że są opóźnienia we wdrażaniu zmian w przepisach. Zmiany dotyczące taryfikatora mogę jednak pojawić się już wkrótce.